czwartek, 5 września 2013

"Lektor"


Tytuł: "Lektor"
Autor:
Kategoria: literatura współczesna
Tytuł oryginału: "Der Vorleser" 
Tłumaczenie: Maria Podlasek-Ziegler  
Wydawnictwo: Wydawnictwo Polsko - Niemieckie  
Data wydania: 2001  
Liczba stron: 208
Oprawa: twarda  
ISBN: 83-86653-11-6  
Źródło okładki: www.lubimyczytac.pl

Choć to nie romans, to książka o trudnej i niebanalnej miłości.
Choć to nie dokument ani książka historyczna, „Lektor” to pozycja o przeszłości.
Choć to nie horror, zawiera elementy grozy.

Niemiecki pisarz, Bernhard Schlink, opisał historię piętnastoletniego Michaela i trzydziestopięcioletniej Hanny, których połączyło bardzo skomplikowane i burzliwe uczucie. Czasem charakteryzowało je ogniste pragnienie, a chwilami chłód nieporozumień.

Dwudziestoletnia różnica wieku w związku Michaela i Hanny była widoczna. Kobieta dominowała w tej relacji. Stała się życiowym przewodnikiem nastolatka. Uczyła go i zarazem kształtowała, kreowała na człowieka, którym stał się w przyszłości. Chłopak był uzależniony od swej kochanki, uzależniony w sposób emocjonalny. Nie wyobrażał sobie życia bez Hanny. Mimo to, po latach musiał z tym problemem stanąć twarzą w twarz.

Myślę, że Hanna była pierwszą prawdziwą fascynacją, miłością Michaela. Taką, nad którą się nie zastanawiał, której nie chciał, nie wyczekiwał, a która spadła na niego jak grom z jasnego nieba. Taką, w której nie musiał niczego kalkulować, którą przyjmował w całości, z wadami i zaletami. Taką trochę naiwną, pełną optymizmu. Michael napisał wiersz o tym, co czuje do Hanny. Myślę, że dobrze obrazuje on stosunek chłopaka do kobiety, ukazuje jego oddanie i wzajemne dopełnianie się w związku.
„Kiedy się sobie otwieramy
ty mnie a tobie ja,
kiedy się pogrążamy
we mnie ty a ja w tobie,
kiedy się rozpływamy
ty we mnie a w tobie ja

Wtedy
ja to ja
a ty to ty”
Choć wiele zachowań Hanny dziwiło Michaela i zależało od jej aktualnego nastroju, chłopak tolerował je, a nawet akceptował w obawie przed utratą osoby, którą kocha.

W związku tej pary jest wiele miłosnych rytuałów. Wieńczy je czytanie przez Michaela na głos książek należących do kanonu światowej literatury. W ten sposób chłopak staje się lektorem Hanny.

Spotkania tej pary kończy nagłe zniknięcie kobiety, które Michael tłumaczy sobie tym, że Hanna poczuła się przez niego poniżona. Po latach okaże się jednak, że prawda jest zupełnie inna.

Hanna to potwornie skomplikowana osobowość. To osoba, która woli na siebie wziąć winę nawet za coś czego nie zrobiła, by nie przyznać się do swojej słabości, by ktoś nie zobaczył, że być może nie jest twardą, nie mającą problemów, a potrzebującą zrozumienia i opieki kobietą.

Oprócz przedstawienia tej trudnej miłości, która połączyła zupełnie różne osoby, Schlink porusza problem odpowiedzialności narodu niemieckiego za zbrodnie popełnione przez ich przodków. O tym, co działo się w obozach koncentracyjnych słyszał z pewnością każdy. Wydaje nam się, że znamy tę historię. Być może nad nią nawet przez chwilę ubolewamy, ale w większości przypadków po prostu ją przyjmujemy do wiadomości i nie myślimy o tym, jak było to przeszywająco okrutne i nieludzkie. Wyzbądźmy się znieczulenia i zobojętnienia. To piekło na ziemi dla niektórych było częścią życia. Schlink napisał w „Lektorze” o zagładzie Żydów słowa, które wzięłam sobie do serca:
„Nie może nam się zdawać, że potrafimy pojąć coś, co jest niepojęte, nie wolno nam porównywać czegoś, co jest nieporównywalne, nie wolno nam się dopytywać, gdyż pytający, nawet jeśli nie kwestionuje tych potworności, czyni z nich jednak przedmiot komunikacji, a nie traktuje jako coś, przed czym może tylko zamilknąć z przerażenia, wstydu i poczucia winy”.
Po latach od nagłego zniknięcia Hanny, drogi dawnych kochanków ponownie skrzyżują się. Michael, już jako student prawa, spotka swoją dawną miłość na sali sądowej podczas procesu przeciw strażniczkom pełniącym w czasie II wojny światowej służbę w obozie koncentracyjnym pod Krakowem.

„Lektor” to książka, w której każde słowo ma sens. Widać to podczas przesłuchania Hanny, w czasie którego wychodzą na jaw różne sprawy, które zrozumieć można dopiero wtedy, gdy z uwagą czytało się wcześniejsze rozdziały. Lubię takie odniesienia.
Każde słowo Schlinka trafia w punkt. Czytając „Lektora” miałam wrażenie, że autor zastanawiał się dosłownie nad każdym słowem, którego użył we własnej książce, że wszystko jest rozważone, przemyślane. Cenię go za to.

Bernhard Schlink oddał całą książkową przestrzeń Michaelowi, z którego perspektywy poznajemy opisywaną opowieść, jego rozważaniom, przemyśleniom o ludziach, ale również o historii, którą oni tworzą. Co tu dużo mówić - są trafione w sedno:
„Uciec nie znaczy tylko skądś odejść, lecz również dokądś dotrzeć. (...) Zajmować się historią oznacza budować pomosty między przeszłością a teraźniejszością, obserwować obydwa brzegi i być na nich aktywnym”.
To trudne zadanie. Bo jak budować zgodną przyszłość z dawnym wrogiem pamiętając o zbrodniach z przeszłości? A jednocześnie jak odnaleźć się w teraźniejszości? Czy mamy prawo żądać przebaczenia? Czy sami umiemy wybaczyć?

Hanna to postać zagadka. Mimo rozważań nie umiem zrozumieć jej zachowania. Co ciekawe, mimo, że ta kobieta popełniła okrutne zbrodnie – nie czułam do niej nienawiści. Traktowałam i obserwowałam ją raczej jako zagubioną istotę, która nie umie się odnaleźć, która się boi, która nie jest pewna swego - jako Hannę z procesu. Mam wrażenie, że Michael zdał sobie sprawę, że tak naprawdę niewiele wie o Hannie, że wcale jej nie znał, że ich relacja była bardzo powierzchowna. Mam ten sam problem i mimo próby wniknięcia w osobowość Hanny i zrozumienia tej kobiety mogę zapytać tak jak Michael:
„Jaka ona była przez te wszystkie lata – zapytałem po chwili, gdy znów mogłem mówić – i jaka była przez ostatnie dni?”
„Lektor” jest nieprzewidywalny, przeszywa, zatrzymuje w czasie, zmusza do refleksji. Nie mogłam czytać tej pozycji bez przerwy. Dawkowałam sobie tę przyjemność, a czas między lekturą poświęcałam na refleksje. Do dziś historia opisana przez Schlinka jest we mnie żywa, budzi we mnie te same emocje, które pojawiły się od razu po przeczytaniu książki, te same wątpliwości, pytania, na które w dalszym ciągu nie znam odpowiedzi. Te wszystkie rodzące się w mojej głowie pytania zaczynają się od słowa „Dlaczego?”. Nie „jak?”, nie „po co?”, nie „kto”, ale "DLACZEGO?". Dlaczego to musiało się tak skończyć? Dlaczego Hanna ostatecznie podjęła taką a nie inną decyzję? Dlaczego Michael nie umiał ułożyć sobie bez niej życia w taki sposób, by być szczęśliwym?

Zastanawia mnie jeszcze jedno. Co będzie dalej z Michaelem, którego całe dotychczasowe życie kręciło się wokół Hanny? Na to pytanie Schlink nie daje odpowiedzi.

Nie polecam tej książki każdemu. Polecam ją tym, którzy podczas lektury szukają czegoś specjalnego, czegoś więcej niż dotychczas. Jestem zafascynowana "Lektorem". Nigdy wcześniej książka nie wzbudziła we mnie tylu emocji. "Lektor" zszargał mi nerwy, podniósł puls, doprowadzał do furii, ale również wzruszył i sprawił ból przypominając, że największym zagrożeniem dla człowieka jest drugi człowiek. I że bez szacunku do innych, sami możemy urządzić sobie prawdziwe piekło na ziemi.

Ocena: 10/10

Em.

2 komentarze:

  1. Uwielbiam książki, które intrygują i zaskakują mnie, zatem "Lektor" zdaje się idealny dla mnie. Tym bardziej jeśli wywołuje tyle emocji, nawet sprzecznych...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że będziesz zadowolona. Już dawno nie czytałam tak wspaniałej, angażującej książki jak "Lektor". ;)

      Usuń