środa, 8 maja 2013

"Moje Ewangelie"




Tytuł: "Moje Ewangelie"
Autor:  
Tytuł oryginału: "Mes Evangiles"
Tłumaczenie: Barbara Grzegorzewska
Wydawnictwo: Znak  
Data wydania: 2006 
Liczba stron: 156
Oprawa: twarda
ISBN: 83-240-0705-9  
Źródło okładki: http://lubimyczytac.pl/





To nie jest moje pierwsze spotkanie ze Schmittem. Jak wiecie ostatnio zamieściłam na blogu recenzję książki tego autora pt. "Dziecko Noego".

Eric Emmanuel Schmitt w "Moich Ewangeliach" przedstawia własną wizję dramatu dwóch bohaterów: Chrystusa i Poncjusza Piłata. Obie postacie różnią się od powszechnie znanego ich modelu. Czy jednak są one aż tak innowacyjne?

Jezus ukazany jest jako zwykły człowiek. Człowiek, który wątpi, okazuje słabości, zadaje pytania. Ten obraz różni się od tego, który znamy z Ewangelii: wszechmogącego Boga. Ale czy aż tak bardzo? Gdy Jezus przebywał w Ogrójcu modlił się przecież do Boga Ojca tymi słowami: "Ojcze, jeśli chcesz, zabierz ode Mnie ten kielich! Jednak nie moja wola, lecz Twoja niech się stanie!" Jezus był gotów poświęcić się dla ludzkości, ale obawiał się tego, co miało się wydarzyć.
Jedno jest pewne. Schmitt pozbawia Jezusa pierwiastka boskiego. W "Moich Ewangeliach" jest to człowiek, który powoli uświadamia sobie swoją wyjątkowość i wszechmoc.

Poncjusz Piłat jest przedstawiony jako osoba mająca wyrzuty sumienia. Zastanawia się nad tym czy śmierć poniesie właściwa osoba. W prawdziwej Ewangelii było również podobnie. Piłat nie chciał podjąć decyzji skazującej Chrystusa na śmierć. Pytał kogo lud chce uwolnić, a następnie gdy zgromadzeni ludzie wybrali Barabasza, wykonał rytuał obmycia rąk, który oznaczał, że nie dopatruje się winy w Jezusie.

Cenię tę pozycję za jej psychologiczny aspekt. Dzięki autorowi możemy dostrzec, na przestrzeni kolejnych stron, jak Jeszua dociera, poznaje prawdę o sobie oraz możemy bardziej poznać, wykreowanego przez Schmitta, Piłata.

Ocena: 5/10

Em.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz